Urbex zasady. Pierwsza i najważniejsza zasada, która przyświeca badaczom opuszczonych budynków brzmi: „Zabierz tylko zdjęcia, zostaw tylko ślady stóp”. Oznacza to, że odkrywcy nie mogą w żaden sposób ingerować w miejsca, które odwiedzają. Przeciwnie, ich celem jest ochrona opuszczonych obiektów.
W Polsce coraz większą popularnością cieszy się tzw. urban exploration, czyli eksploracja trudno dostępnych, opuszczonych miejsc. Takie swoiste zwiedzanie porzuconych przez cywilizację budynków bądź całych miast to rozrywka, która urzeka wielu swoim własnym, niepowtarzalnym klimatem, a także zawiera nutkę adrenaliny. Wielu fanów eksploracji z rozmarzeniem myśli o wycieczce do Czarnobyla i zobaczeniu na własne oczy wyludnionego miasta Prypeci. Tymczasem zapomniane i opuszczone miejscowości mamy często tuż za płotem, w to zapomniana miejscowość leżąca na Dolnym Śląsku, która przez wielu nazywana jest miastem duchów oraz polskim odpowiednikiem Prypeci. Jeszcze do 1992 roku osada tętniła życiem, później jednak wszyscy mieszkańcy opuścili swoje domy. Dlaczego tak się stało? Miasto powstało dla potrzeb armii niemieckiej i zostało wzbogacone o koszary, linię kolejową oraz betonowy most na rzece Bóbr. W 1945 roku Pstrąże zostało jednak zajęte przez wojska radzieckie, a miejscowość zniknęła z map. W tym okresie Polacy nie mieli do niej wstępu (aby uniemożliwić im przedostawanie się zniszczono nawet część mostu) aż do momentu rozpadu ZSRR, kiedy te tereny zostały włączone do Polski. To właśnie w tym czasie miasteczko się wyludniło i do obecnej chwili pozostaje to nie lada gratka dla fanów opuszczonych miejscowości - zwiedzając ruiny osiedla można jeszcze natknąć się na napisy w języku rosyjskim pozostawione przez stacjonujących tu żołnierzy, a także na niszczejące elementy GóraJanowa Góra to kolejna z dolnośląskich miejscowości (okolice Stronia Śląskiego), która niegdyś tętniły życiem. Wieś założona jako osada górnicza była domem dla wielu pracowników pobliskich kopalni. Ze względu na niezwykłe walory krajobrazowe miejsce to było również chętnie odwiedzane przez turystów. Niestety, po zaprzestaniu wydobycia surowców w tej okolicy, miejscowość zaczęła się wyludniać. Po większości domów nie ma pozostał już ślad, a całą osadę zamieszkuje obecnie jedynie czterech mieszkańców.
Tajemnicze i opuszczone: TOP 10 strasznych miejsc w Europie. Zamki legendarnych potworów, postapokaliptyczne miasta, kaplice czaszek oraz owiane tajemnica głębiny lasów i akwenów – na Starym Kontynencie nie brak miejsc i atrakcji, których… strach się bać. Choć strach ma wielkie oczy, zobacz nasz subiektywny ranking najbardziej
offer 1:1 cheap includes indispensable factors of advanced watchmaking in future: individuation, security, full service, elegant craft and perfect technology. swiss online in high quality. swiss builders professionals devoted. best 1:1 cloned with imported japanese miyota quartz movement. reddit is not really drift-driven mood for autonomy even more vividly showed. Opuszczone miejsca w Polsce Czym sÄ… opuszczone budynki. Opuszczone miejsca, jak sama nazwa wskazuje, sÄ… to obiekty w których nikt nie mieszka, w których nikt nie pracuje ani którymi nikt siÄ™ nie zajmuje. Jako, że w obecnych czasach praktycznie każde miejsce ma wÅ‚aÅ›ciciela lub zarzÄ…dcÄ™, pojÄ™cie to zostaÅ‚o przez eksploratorów rozwiniÄ™te i dotyczy również takich miejsc, których wÅ‚aÅ›ciciele wyjechali i nie zajmujÄ… siÄ™ budynkiem, obiekt jest niewykorzystywany (nawet, jeÅ›li posiada ochronÄ™) też dodać, że część osób parajÄ…cych siÄ™ zwiedzaniem opuszczonych budynków wchodzi także do trudno dostÄ™pnych dziaÅ‚ajÄ…cych i czynnych miejsc. JeÅ›li chcesz siÄ™ dowiedzieć wiÄ™cej o Urban Exploration, czym to dokÅ‚adnie jest i jak zacząć eksplorować, kliknij w poniższy link. Urban Exploration - czym jest i jak zacząć? Opuszczone miejsca po lokalizacjach. PrzeglÄ…daj opuszczone miejsca w Polsce po województwach lub opuszczone miejsca na Å›wiecie po krajach. JeÅ›li chcesz przejrzeć wszystkie obiekty z Polski, wybierz „Wszystkie kraje”, a nastÄ™pnie „Polska”. Losowe kategorie opuszczonych miejsc. Hotele, Wypoczynkowe Opuszczone hotele, opuszczone oÅ›rodki wypoczynkowe i inne opuszczone obiekty wypoczynkowe. Obiekty wchodzÄ…ce w skÅ‚ad infrastruktury turystycznej, w których Å›wiadczone sÄ… odpÅ‚atnie usÅ‚ugi noclegowe i turystyczne. Wojskowe Opuszczone forty, ruiny zamków, opuszczone bunkry itp. Wszystkie miejsca zwiÄ…zane z wojskiem, policjÄ… i innymi sÅ‚użbami mundurowymi. Fabryki Opuszczone fabryki: mleczarnie, cegielnie, gazownie, elektrownie, tartaki itp. ZakÅ‚ady produkcyjne, posiadajÄ…ce zorganizowany na dużą skalÄ™ cykl produkcyjny w oparciu o pracÄ™ maszyn i ludzi. PiÄ™kne oraz brzydkie jednoczeÅ›nie. PrzeglÄ…daj wszystkie kategorie Ostatnie artykuÅ‚y o opuszczonych miejscach. PrzeglÄ…daj wszystkie artykuÅ‚y Galeria opuszczonych miejsc. Opuszczony dworek myÅ›liwski 'Kora' woj. Wielkopolskie, Polska Opuszczony cmentarz samochodów 'GM' woj. Mazowieckie, Polska Twierdza Modlin woj. Mazowieckie, Polska Opuszczony paÅ‚ac w Łączanach woj. Opolskie, Polska Dwór 'Scharfeneck' woj. DolnoÅ›lÄ…skie, Polska Opuszczony paÅ‚ac w Pruszkowie woj. Mazowieckie, Polska Opuszczony dworek myÅ›liwski 'Kora' woj. Wielkopolskie, Polska Opuszczona fabryka papieru 'KJ' woj. Mazowieckie, Polska Opuszczona kaplica woj. Opolskie, Polska Opuszczony mÅ‚yn Amerikon / Amerykan woj. Opolskie, Polska Opuszczona elektrownia w PÅ‚ocku woj. Mazowieckie, Polska Opuszczony paÅ‚ac woj. Opolskie, Polska Zobacz wiÄ™cej Moje podróże. Jak być może zauważyliÅ›cie, strona ta nie byÅ‚a ostatnio zbyt czÄ™sto aktualizowana. Nie znaczy to, że zaniechaÅ‚em eksploracji - jedynie tyle, że chwilowo jestem zajÄ™ty innym projektem, zwanym Fshoq! - Podróże i Fotografia, na którym opisujÄ™ swoje przygody podróżnicze, dodajÄ™ poradniki fotograficzne oraz opisujÄ™ sposoby na to, jak zdrowiej żyć. JeÅ›li jesteÅ›cie ciekawi moich wypraw oraz fotografii, zajrzyjcie koniecznie na tÄ™ stronÄ™. Kiedy już dostatecznie rozwinÄ™ projekt Fshoq!, tak jak udaÅ‚o mi siÄ™ z Into the Shadows, powrócÄ™ tu i na powrót zacznÄ™ opisywać swoje eksploracje opuszczonych miejsc. Do zobaczenia! Ta strona wykorzystuje pliki cookie, aby zapewnić maksymalnÄ… wygodÄ™ w korzystaniu z serwisu. JeÅ›li nie wyrażasz zgody, ustawienia dotyczÄ…ce plików cookies możesz zmienić w swojej przeglÄ…darce. Zamknij to okno. Jest wiele cech, po których rozpoznasz opuszczone miejsca. Najbardziej znaczącymi dla eksploratorów jest brak ochrony, kamer i czujek. Pozostałe to: ślady bytności ludzkiej. Pamiętaj, że opuszczone miejsca, które ewidentnie zostały porzucone, mogą mieć właścicieli. Są też budynki wyglądające na opuszczone, a w rzeczywistości
Jest takie miejsce na południu Polski, niedaleko Sanu i granicy z Ukrainą, które kryje w sobie wiele tajemnic i nieopowiedzianych historii. Opuszczone wioski w Bieszczadach, miejsce, które przejęła ponownie natura, gdzie ciężko spotkać człowieka. Gdzie czas zatrzymał się wiele lat temu, a bolesną historię pamiętają jedynie wielowiekowe drzewa, które były świadkami uśmiechów, ale też łez. Które pamiętają tętniące życiem bieszczadzkie szlaki i wsie, ale też moment, gdy wszystko się tutaj zmieniło i nigdy nie było już takie, jak kiedyś. Kiedy to wyznanie, narodowość, poglądy nie miały znaczenia, bowiem wszyscy byli tu braćmi, żyjącymi razem, ramię w ramię od wieków. Opuszczone wioski w Bieszczadach owiane są tajemnicą, którą warto odkryć. Poznać ją, by zrozumieć niezwykłą i nieznaną historię Bieszczad i ich zupełnie inne oblicze. By dostrzec, że to, co dzisiaj może wydawać się bujną zielenią i lasem, kiedyś było domem dla wielu tutejszych mieszkańców, których już tutaj nie ma… We wpisie tym zabierzemy Cię na wędrówkę przez tzw. Bieszczadzki Worek i kilka opuszczonych, wysiedlonych wiosek w Bieszczadach. Na końcu tego wpisu znajdziesz mapę, na której zaznaczone są odwiedzane przez nas miejsca. Tajemnice Podkarpacia – opuszczone wioski w Bieszczadach Dzisiejsze Bieszczady kojarzą się głównie z połoninami, górskimi szczytami i pięknem natury. Na myśl przychodzi także dzikość przyrody, magia, pewna nostalgia i cisza. Przyglądając się dzisiejszym Bieszczadom aż ciężko uwierzyć, że niegdyś był to bardzo zaludniony region Polski! Zaskakuje także różnorodność mieszkańców dawnych Bieszczad. Ramię w ramię żyli tu ze sobą Rusini, Polacy, Bojkowie, Łemkowie i Żydzi. Bieszczady były wielowyznaniowe, wielonarodowe, tolerancyjne. Obok siebie stawiano cerkiew i synagogę i nie było w tym nic dziwnego. Rusin był sąsiadem i bratem Polaka i Żyda, a normalnymi wartościami, bez względu na narodowość i wyznanie był wzajemny szacunek do siebie jako ludzi, ale także do odmiennego wyznania. W razie świąt jednego wyznania, wierzący innych religii powstrzymywali się od prac, z szacunku do siebie nawzajem. Wspaniałe czasy i wartości, za którymi dzisiaj tak tęskno, szczególnie patrząc na opuszczone wioski w Bieszczadach… Opuszczone wioski w Bieszczadach – krótka historia Bieszczad Przez wieki Bieszczady ulegały zmianie i nie miały nadto dużo wspólnego z Bieszczadami, które znamy współcześnie. Tętniło tutaj życie, istniało mnóstwo wiosek pełnych domostw, gospodarstw. Funkcjonowały tutaj zakłady przetwórstwa drzewnego, młyny, huty czy kopalnie ropy. Znaleźć tu można było piękne dworki, otoczone parkami i połoninami. Mieszkańcy, zajęci swoim życiem codziennym, niespecjalnie interesowali się polityką, żyjąc w swoim własnym, wyjątkowym świecie. Wiejskie domy rozlokowane były po obu stronach Sanu, a granica państwa polskiego oddalona była o kilkaset kilometrów na wschód od Bieszczad. Przebiegała tędy kolej wąskotorowa i szerokotorowa, znajdowały się tu karczmy, stoki narciarskie, piękne pensjonaty przyciągające turystów w XX wieku. Życie kwitło i nikt nie mógł spodziewać się tego, jak te piękne lata mogą być ulotne i pewnego dnia utracone na zawsze… Choć na przestrzeni wieków, działania wojenne docierały i tutaj, dopiero wybuch II wojny światowej i to, co nastało po niej, na zawsze zmieniły obraz bieszczadzkich wiosek. Najpierw ziemie te podzielono między hitlerowskie Niemcy i ZSRR, zgodnie z paktem Ribbentrop-Mołotow. Nagle mieszkańców Bieszczad rozdzielono, a nowa granica została poprowadzona pomiędzy nimi… Bieszczady – znane góry pełne nieznanych historii Jednak to koniec II wojny światowej przyniósł kres bieszczadzkim wioskom. Wydawać by się mogło, że koniec wojny, mimo bólu, który przyniosła, da upragniony spokój, wrócą stare, dobre czasy… Po II wojnie światowej zmieniono granice, od tej pory granicą między Polską a ZSRR miał być San. Tym samym wiele z tutejszych wiosek, rozlokowanych po obu stronach Sanu, jak zostało wspomniane, zostało nagle rozdzielonych. Nagle okazało się, że sąsiedzi żyją w zupełnie innych krajach… Do tego doszły akcje przesiedleńcze i akcja “Wisła”. W jej ramach wysiedlono z tutejszych wsi wszystkich mieszkańców, a to, co dotąd tętniło życiem, z dnia na dzień opustoszało… Niektórych przesiedlano w głąb dzisiejszej Ukrainy, innych na Ziemie Odzyskane i w głąb Polski. Często bez wytłumaczenia, bez uprzedzenia. Wsie opustoszały, a to, co po nich pozostało musiało stawić czoło ludziom, którzy niszczyli, dewastowali, palili tutejsze wsie, cerkwie, domostwa. Był to efekt nasilonych antagonizmów wywołanych nową granicą, przesiedleniami i działaniem władz. Resztą zaś zajęła się przyroda, odbierająca tereny we własne ramiona rozgaszczając się tutaj na dobre… Wysiedlone, opuszczone wioski w Bieszczadach – szlak “Bieszczadzki worek” i nie tylko Szlak wciąż dziki, niezadeptany przez turystów. Szlak pełen tajemnic, magii, nostalgii. Miejsce, które niegdyś tętniło życiem, dziś zaś przypomina o niesprawiedliwości. Bieszczadzki Worek to nieformalne określenie terenów Doliny Górnego Sanu po Tarnawę Niżną, pogranicze polsko-ukraińskie, gdzie przez wieki istniały tutaj wielonarodowe i wielowyznaniowe wioski. Wioski, które wraz z nadejściem II wojny światowej, zmian granic i przesiedleń, przestały istnieć. Dzisiaj pozostały po nich opuszczone wioski w Bieszczadach, ślady w postaci ruin cerkwi, cmentarzy, przydrożnych krzyży. Miejsce tajemnicze, o którym wciąż bardzo mało się mówi. W czasach PRL-u szlak ten był niedostępny dla turystów, ze względu na przygraniczne przepisy. Docierali tutaj jedynie nieliczni śmiałkowie, którzy ryzykowali, łamiąc prawo, by dotrzeć do zapomnianych miejsc, by odkryć ich tajemnicę. Strach przed ukaraniem ze strony pograniczników, wynagradzać im miał pewien dreszczyk emocji i podróż w nieznane, w zakazane. Legalnie przebywać tutaj zaś mogli jedynie partyjni dygnitarze, dla których na tych terenach organizowano polowania. Specjalnie dla nich wybudowano tutaj z resztą drogę, nazywaną “Błękitną Aleją”. Od 1996 roku tereny opuszczonych wiosek w Bieszczadach i Bieszczadzkiego Worka przejął Bieszczadzki Park Narodowy i ponownie mogli tutaj wkroczyć na szlaki piechurzy. Po dziś dzień jednak, szlak ten pozostaje dziki, pozbawiony tłumów, które wybierają słynne połoniny i najpopularniejsze bieszczadzkie szczyty. Bieszczadzki Worek to dzisiaj wciąż szlak tajemnic, których część odkryjemy razem w tym wpisie. Prócz tego zaglądniemy razem jeszcze do kilku wiosek poza Bieszczadzkim Workiem, ale które spotkał podobny los. Na końcu tego wpisu znajdziecie mapę, na której zaznaczyliśmy miejsca tutaj opisywane. Beniowa Pierwsze wzmianki na temat Beniowej pochodzą jeszcze z XVI wieku. Sposób gospodarowania wsią współgrał z rozmieszczeniem terenów i przyrodą otaczającą wioskę. Warto wspomnieć, że w czasach świetności Beniowej, funkcjonowały tutaj młyny wodne, tartaki, fabryka beczek, browar, a nawet huta szkła. Na początku XX wieku była tutaj nawet kolejka wąskotorowa! Wieś była wtedy bardzo zróżnicowana pod względem wyznaniowym: mieszkało tutaj 482 grekokatolików, 25 osób wyznania rzymskokatolickiego i 85 Żydów. Widać więc, że Beniowa była wioską tolerancyjną i wielowyznaniową, a także dość rozbudowaną – w okresie międzywojennym miało tutaj być ok. 100 domów! Beniowa w 1939 roku znalazła się pod okupacją niemiecką, zaś po II wojnie światowej została przedzielona granicą państwową. Niestety zakończenie wojny nie przyniosło spokoju wiosce… W 1946 roku jej mieszkańcy zostali stąd wysiedleni, a zabudowania po polskiej stronie spalone. Dzisiaj Beniowa jest zamieszkana jedynie przez kilka rodzin po stronie ukraińskiej, polska strona została przejęta przez naturę i pozostała niezamieszkana. Idąc przez las i polany, dotrzeć można do starego cmentarza w Beniowej oraz ruin dawnej cerkwi, które pamiętają czasy, gdy wioskę napełniał uśmiech jej mieszkańców… Warto przyjrzeć się grobowcom (na niektórych zachowały się inskrypcje) i kamiennej płycie na ruinach cerkwi. Ponoć płyta z wyrytym w kamieniu symbolem ryby, miała być niegdyś podstawą chrzcielnicy tutejszej cerkwi. Tuż za nią stoją krzyże, które miały być zwieńczeniem starej cerkwi. Dochodząc do starego cmentarza w Beniowej, z oddali widać już potężną lipę. Stoi samotnie na polanie, nie mając w swoim otoczeniu innych drzew. Jest swoistą bramą do Beniowej, widoczną już z daleka. Ponoć ma ok. 200 lat, co oznacza, że musiała być świadkiem tak czasów świetności Beniowej, jak i upadku wioski… Ruiny Dworku Stroińskich Idąc szlakiem w stronę Sianek, dotrzeć można za znakami do tzw. Ruin Dworku Stroińskich. Był to niegdyś sporych rozmiarów folwark właścicieli Sianek. Tutejsze zabudowania składać się miały z dworku i kilku budynków gospodarczyk, wszystkie zbudowane były z drewna. Prócz tego znajdowała się tutaj także kaplica, a całość, choć ciężko to sobie wyobrazić, położona była na otwartej przestrzeni. Ze Stroińskimi i tym miejscem wiąże się ciekawa legenda… Często Klarę i Franciszka Stroińskich nazywa się bieszczadzkimi Romeo i Julią, a historia ich miłości znana jest niemal każdemu w Bieszczadach. Ona – hrabianka pochodząca z Lwowa, on – właściciel ziemski. Zakochać się w sobie mieli bez pamięci i wziąć szybki ślub. W dniu ich ślubu rozpętać się miała potężna wichura, która zerwała krzyż z dachu tutejszej cerkwi i wbić go w przeciwległy brzeg Sanu. Klara miała wtedy poprosić swego męża, by na znak ich miłości, wybudował tam nową świątynię. Zakochany Franciszek spełnił życzenie swojej ukochanej. Po wybuchu II wojny światowej dworek ten był siedzibą gestapo, zaś po zakończeniu wojny, został on spalony. Dzisiaj zachowały się fragmenty podmurówki, a także piwnica. Nie polecamy jednak wchodzić do wnętrz piwnicy – grożą dziś zawaleniem. Od ruin Dworku Stroińskich kieruj się za znakami szlakiem w kierunku Grobowca Hrabiny. To tam poznasz ciąg dalszy historii miłości Stroińskich. Grobowiec Hrabiny Ciąg dalszy legendy o Stroińskich warto kontynuować właśnie tutaj, przy grobie Hrabiny. Po wybudowaniu nowej cerkwi, miłość Stroińskich kwitła, żyli szczęśliwie, doczekali się nawet syna. Niestety sielanka nie trwała zbyt długo, bowiem Klara nagle zachorowała i zmarła w wieku zaledwie 40 lat, co wywołało rozpacz Stroińskiego. Podstawił jej grób, a na nagrobku napisał “Dla tej, która uczyniła mnie najszczęśliwszym z ludzi”. Po jej śmierci przeżył jeszcze ponad 20 lat, jednak, wciąż zakochany, każdego dnia przychodził na grób ukochanej. Po swojej śmierci został pochowany obok niej. Dzisiaj jednym z niewielu ocalałych śladów dawnych Sianek po stronie polskiej, jest tutejszy cmentarz i tzw. Grób Hrabiny. Jest to grobowiec Klary Stroińskiej i jej męża – Franciszka Stroińskiego, które stoją obok siebie. W latach 80-tych grób został otwarty i splądrowany, a z biegiem lat niszczał… Jednak dzięki staraniom Bieszczadzkiego Parku Narodowego, w latach 90-tych zrekonstruowano tutejszą kaplicę, dalej zaś wyremontowano groby Stroińskich. Miejsce to na zawsze pozostanie symbolem bieszczadzkiej miłości i dawnych Sianek. Stąd warto wybrać się szlakiem na punkt widokowy w Siankach, czeka Was 20minutowy spacer przez las. Zobaczyć stamtąd można ukraińską stronę dzisiejszych Sianek. Sianki Sianki, jak większość tutejszych wiosek, powstały jeszcze w XVI wieku. Jednak czasy świetności przypadają na początki XX wieku. Bowiem to właśnie wtedy wybudowano tutaj stację kolejową, na którą można było przyjechać z Lwowa. Budowa stacji była impulsem do tego, by Sianki stały się lokalnym kurortem letniskowo-turystycznym. Powstały tutaj domki letniskowe, pensjonaty, piękne schronisko! Do tego oczywiście restauracje, dancingi, korty tenisowe czy boiska. Zimą kurort był słynny dzięki swoim stokom narciarskim, ale także skorzystać tu można było z toru saneczkowego i skoczni narciarskiej! W czasach swojej świetności Sianki przyjąć mogły niemal 2000 turystów! A jednym z najsłynniejszych odwiedzających Sianki był sam Józef Piłsudski ze swoją rodziną! Niestety, mimo wspaniałych warunków i rozkwitu, Sianki nie zostały pominięte w czasie wojny, jej skutki dotarły także tutaj. Wieś została przedzielona granicą, a jej mieszkańcy już nigdy nie mogli żyć tak, jak kiedyś. Najpierw rozlokowało się tutaj gestapo, dalej zaś przesiedlano tutejszych mieszkańców. Po stronie polskiej nie pozostało praktycznie nic, wioskę spalono…Po stronie ukraińskiej żyje dzisiaj kilkadziesiąt rodzin, jednak ich domy nie są pozostałościami dawnych Sianek. Te bowiem także i tam zostały zniszczone. Powracający więc w dużej części musieli zbudować Sianki od nowa. Dzisiaj po stronie ukraińskiej wciąż funkcjonuje dworzec kolejowy, a po stronie polskiej, na punkcie widokowym znajduje się mapa z rozpiską dzisiejszych zabudowań. Można stąd obserwować ukraińską, zamieszkaną stronę Sianek. Od Sianek prowadzi dalej ścieżka, która doprowadzi do tzw. Źródeł Sanu. Spacer od Sianek zajmuje ok. 15-20 min i kończy się przy obelisku symbolizującym umowne źródło Sanu. Umowne, gdyż obelisk nie znajduje się przy samym źródełku – ten ponoć jest na innej wysokości i po stronie ukraińskiej. Dlatego też sam obelisk jest bardziej symboliczny, stoi pomiędzy słupkami granicznymi Polski i Ukrainy. Bieszczady – Sokoliki Dawna wieś Sokoliki, nazywana jest także często Sokolikami Górskimi. Prowadzi do niej bardzo przyjemny szlak, dochodzący do zakola Sanu. Pierwsze wzmianki na temat Sokolików pochodzą z XVI wieku, jednak to XIX wiek był czasem rozkwitu wioski. To stąd pochodzić miało wielu patriotów, wspierających i kwestujących na rzecz powstańców styczniowych. Tutejszy dwór miał być z resztą punktem przerzutowym dla powstania styczniowego. Początek XX wieku był dalszym rozkwitem wioski, poprowadzono tędy nawet kolej z Lwowa i Przemyśla. Budowa tej kolei, ale także wąskotorowych w pobliżu, przyniosła ogromny rozkwit Sokolików. Stały się nie tylko centrum przemysłu drzewnego, ale także rozkwitały turystycznie! Wtedy jednak jeszcze nikt nie wiedział, że szczęście i rozkwit wioski nie potrwa zbyt długo… Sokoliki również były wioską wielonarodową, w której jednak ponad 60% mieszkańców stanowili grekokatolicy. Prócz nich żyli tutaj także rzymskokatolicy i Żydzi. Po II wojnie światowej mieszkańców obu stron Sanu Sokolików wywieziono i przesiedlono. Polska strona dzisiaj pozostaje niezamieszkana, nie zachowały się praktycznie żadne zabudowania. Stronę ukraińską zamieszkuje zaledwie kilka rodzin, a jedynym, co się zachowało z dawnej wsi, jest niedawno wyremontowana cerkiew pw. św. Wielkiego Męczennika Dymitra. Miała ponoć służyć przez wiele lat Sowietom jako stajnia i magazyn, później zaś popadała w ruinę. Dzisiaj znowu regularnie odbywają się w niej nabożeństwa i wróciło do niej życie. Warto jednak pamiętać, że zanim postawiono tutaj murowaną cerkiew, stała tutaj piękna drewniana świątynia. Została zastąpiona murowaną w 1931 roku, więc niedługo przed wybuchem II wojny światowej. Szlak prowadzący do Sokolików nie jest wymagający i każdy bez problemu sobie z nim poradzi. Do punktu widokowego na cerkiew prowadzą cały czas znaki. Warto rozważyć wzięcie ze sobą lornetki, by obserwować piękną cerkiew znajdującą się po drugiej stronie Sanu, na Ukrainie. Przy punkcie widokowym na końcu szlaku znajduje się drewniany stolik i ławki, gdzie można odpocząć. Bieszczady – Dźwiniacz Górny Wioska Dźwiniacz Górny po raz pierwszy wspomniana była w XVI wieku, a jej mieszkańcy zajmowali się głównie rolnictwem i wypasem bydła na pobliskich połoninach. Wraz z jej stopniowym rozwojem, wzrastała liczba mieszkańców. Jak większość tutejszych wsi, była różnorodna pod względem narodowościowym i religijnym. W Dźwiniaczu Górnym mieszkali bowiem grekokatolicy, Żydzi i rzymskokatolicy. Życie kwitło tutaj przez wiele wieków wokół tartaku, młynu, istniała tutaj nawet szkoła! Niestety Dźwiniacz Górny przestał istnieć w 1946 roku… Nowa granica na Sanie przedzieliła wioskę, a większość mieszkańców przesiedlono do ZSRR, zabudowę zniszczono, a reszty dopełniła przyroda, stopniowo zajmując tereny dawnej wioski. Dzisiaj po Dźwiniaczu Górnym pozostały 2 cmentarze (starszy i nowszy, oddalone od siebie o kilkaset metrów) czy kępy drzew porastające dawny dwór i cerkiew. Dobre oko zobaczyć może także zarastające piwniczki i podmurówki starych domów. Szlak prowadzi także drogą, przy której do dzisiaj stoją dawne przydrożne krzyże, pośród wielowiekowych drzew. Gdyby potrafiły mówić, mogłyby opowiedzieć nam wiele historii – tych radosnych, ale także bolesnych, z czasów istnienia i zagłady dawnej wioski… Tak, jak i groby na tutejszym cmentarzu, którym warto się przyglądnąć. Jeden z nich jest mogiłą powstańca styczniowego – Józefa Sikorskiego. Do Dźwiniacza Górnego najlepiej jest dotrzeć szlakiem z Tarnawy Niżnej, która zaczyna się za hotelikiem Bieszczadzkiego Parku Narodowego “Nad Roztokami”. Możecie tutaj zostawić swój samochód i dalej ruszyć szlakiem o długości ok. 4 km. Pamiętajcie, by uiścić tutaj opłatę za wstęp do Bieszczadzkiego Parku Narodowego i zapłacić za parking. Nie zapomnijcie o dobrych, górskich butach – trasa, choć nie jest trudna, bywa bardzo śliska i zabłocona po deszczowych dniach. Kilka razy przekracza się rzekę – w większości po drewnianych mostach, raz trzeba ją przejść po pniu przerzuconym nad potokiem. W razie wysokiego stanu wody, możecie mieć trudności z przejściem. Bieszczady – Hulskie Tak jak większość opuszczonych wiosek w Bieszczadach, także Hulskie powstało w XVI wieku. Początkowo mieszkańcy Hulskie zajmowali się głównie uprawą bydła, z czasem jednak wieś mocno się rozrosła. Funkcjonował tutaj młyn, sporych rozmiarów potażarnia, tartak wodny, karczma, a początkiem XX wieku nawet kopalnia ropy i zakład garncarski! Mieszkańcy byli głównie wyznania grekokatolickiego, ale prócz nich mieszkali tutaj także rzymskokatolicy i Żydzi. Tuż przed wybuchem II wojny światowej wieś składała się z aż 62 gospodarstw, widać więc, że nie była ona małych rozmiarów. Wybuch II wojny światowej zmienił Hulskie na zawsze… Najpierw w 1939 roku przez Hulskie przebiegała granica między Niemcami a ZSRR, zaś po wojnie doszło do przesiedleń tutejszej ludności. Po przesiedleniach i akcji “Wisła” nie pozostał w Hulskie już nikt… Większość zabudowań została spalona i zniszczona, a jedyne, co przetrwało po dzień dzisiejszy, to ruiny cerkwi, część cmentarza i młynu. Tutejsza cerkiew była murowana, kryta blachą i pewnie dzięki temu dzisiaj można wciąż zobaczyć jej fragmenty, w dużej części przejęte już przez naturę. Obok cerkwi do dzisiaj można zobaczyć ocalały fragment cerkiewnej dzwonnicy, z której powoli wyrastają drzewa. W 2010 roku zawaliło się na nią drzewo, dlatego też jest obecnie w gorszym stanie niż jeszcze 10 lat temu. Z tutejszego cmentarza nie zachowało się zbyt wiele, a jego tereny praktycznie w całości przejęła natura. Wciąż jednak można zobaczyć zachowane cokoły, które były podstawą krzyży. Niestety krzyży dzisiaj już nie ma i nikt nie wie, co się z nimi stało… A Hulskie już zawsze będzie okryte tajemnicą… W pobliżu opuszczonej wsi Hulskie, przy drodze Zatwarnica-Krywe, znajdziecie 2 wodospady na potoku Hulskim, do których prowadzi malownicza ścieżka przez las. W Bieszczadach nie ma zbyt wielu wodospadów i kaskad wodnych, dlatego będąc w pobliżu, warto się zatrzymać nad Hulskimi wodospadami. Wyglądają pięknie, szczególnie jesienną porą, pośród kolorowych liści! Bieszczady – Krywe Krywe jest jedną z najpiękniejszych dzisiaj opuszczonych wiosek w Bieszczadach. Z pewnością jest także tą najbardziej znaną. Położona jest malowniczo pośród wzgórz, łąk i lasów, tutaj też można zobaczyć najlepiej zachowane ruiny dawnej wioski. Krywe swoje początki datuje również na XVI wiek, graniczyło z pobliskimi wioskami Hulskie i Tworylne. Z biegiem lat funkcjonowały tutaj młyny i tartak, istniał także sporych rozmiarów dwór wraz z okolicznymi zabudowaniami, otoczony dorodnymi lasami. Istniała tutaj także szkoła parafialna, piękny park i staw dworski. Zaś w XIX wieku zbudowano tutaj piękną, murowaną cerkiew grekokatolicką pw. św. Paraskiewii. W 1939 roku Krywe znalazło się na pograniczu Niemiec i ZSRR i na zawsze już zmienił się obraz dotychczasowej wioski. Zakończenie wojny przyniosło przesiedlenia, a wielu tutejszych mieszkańców ukrywało się w pobliskich lasach, próbując uniknąć akcji przesiedleńczych. Część ludzi wywieziono do ZSRR, a ponad 300 osób wywieziono w okolice Koszalina, Krywe opustoszało… Większość zabudowań spalono i po dziś dzień nie zachowało się tutaj zbyt wiele. Znaleźć można okryte przyrodą pozostałości piwnic, dworu, a także fragmenty dawnego cmentarza. Niesamowitym śladem dawnej wioski Krywe są zachowane do dzisiaj ruiny dawnej cerkwi. Są to jednocześnie najlepiej zachowane ruiny dawnych Bieszczad. Jeszcze przed wybuchem wojny, w 1938 roku, odbyły się tutaj obchody 950-lecia chrztu Rusi. Postawiono wtedy tutaj pamiątkowy krzyż tuż obok cerkwi. Dzisiaj cerkiew popada w ruinę… W 2017 roku odbyła się tutaj uroczystość postawienia Krzyża Pamięci dawnych mieszkańców Krywe, w której brali udział potomkowie mieszkańców wsi. Do Krywe dojść można czerwonym szlakiem z Zatwarnicy. Szlak nie jest trudny, pamiętać jednak należy o utrudnionych warunkach w razie silnych deszczy – ścieżką płynie wtedy strumyczek. Ścieżka zajmuje ok. 45min-1h. Opuszczone wioski w Bieszczadach – Bieszczady i wsie wielonarodowe i wielowyznaniowe Bieszczadzkie wioski na przestrzeni wieków zachwycały nie tylko widokami i położeniem, ale także zróżnicowaniem swoich mieszkańców. Choć dane demograficzne z czasów tak odległych, jak XVI wiek, czyli gdy powstawały opisywane wyżej dziś opuszczone wioski w Bieszczadach, nie są zbyt dokładne, tak znaleźć można informacje na temat ludności tych terenów. Na podstawie starych spisów zauważyć można, że wioski były wielonarodowe i wielowyznaniowe. Obok siebie żyli Rusini i Polacy, Bojkowie i Łemkowie. Osoby wyznania grekokatolickiego, rzymskokatolickiego i mojżeszowego. We wzajemnym szacunku, tolerancji, świadomości. Z innymi wartościami, innymi zwyczajami, świętami religijnymi, ale wciąż razem. Dzisiaj śladami tej różnorodności ówczesnych Bieszczad są dawne cerkwie, w wielu przypadkach zmienione na kościoły rzymskokatolickie. Wielokrotnie znaleźć można typowo bojkowskie czy łemkowskie chaty, choć na przestrzeni lat wiele z nich rozebrano i ich drewno przeznaczono np. na opał. Najtrwalszym zaś, co pozostało do dzisiaj, są cmentarze, które świadczą o tutejszej różnorodności mieszkańców. Miejsca zadumy, miejsca pamięci, miejsca, które są świadectwem innych Bieszczad, jeszcze kilkadziesiąt lat temu… Obrazu Bieszczad, który znany jest jedynie jej dawnym mieszkańcom, których dzisiaj jest już coraz mniej. Porozrzucani po świecie, wracają we wspomnieniach do ich ukochanych połonin, do bieszczadzkich lasów, do otaczającej ich przyrody…Do tego, co zniknęło w ciągu kilku chwil i miało już nigdy nie wrócić… Lutowiska – Kirkut Prócz ludności grekokatolickiej, która zamieszkiwała opuszczone wioski w Bieszczadach i była najliczniejsza, a także rzymskokatolickiej, która tereny Bieszczad zamieszkuje po dziś dzień, dość liczną grupę stanowili także Żydzi. Choć dzisiaj ciężko jest znaleźć tutaj liczne społeczności obchodzące szabas czy też noszące jarmułki, były takie czasy, kiedy społeczność żydowska w Bieszczadach była bardzo liczna. Zamieszkiwali oni Ustrzyki Dolne, Baligród, Lutowiska, Cisną, ale także mieli swoich przedstawicieli w opuszczonych wioskach w Bieszczadach. Niestety bolesna historia II wojny światowej odbiła się ogromnym piętnem na tej społeczności… Dzisiaj na Podkarpaciu wciąż znaleźć można sporo śladów obecności żydowskiej na tych terenach. Synagoga w Lesku czy Ustrzykach Dolnych są jednymi z takich śladów. Jednak w samych Bieszczadach najbardziej wyraźnym śladem jest Kirkut, czyli cmentarz żydowski, w Lutowiskach. Żydzi stanowili większość mieszkańców Lutowisk, stąd cmentarz jest dość sporych rozmiarów (drugi co do wielkości po Lesku), założono go jeszcze w XVIII wieku. Według badań, znajduje się tutaj ok. 1000 macew (żydowskich płyt nagrobnych). Wiele z nich, prócz inskrypcji, ma także piękne płaskorzeźby z motywami zwierzęcymi – lwy, jelenie, a także ornamenty roślinne. Wraz z upływem lat, cmentarz coraz bardziej niszczeje, a wiele nagrobków jest powywracanych. Idąc pośród wielu tutejszych grobów, warto poddać się zadumie, zwrócić uwagę na piękne płaskorzeźby na nagrobkach. Pośród nich znaleźć można ponoć także nagrobki rabinów. Cmentarz zaś z roku na rok przejmuje natura… Dojście do cmentarza żydowskiego w Lutowiskach jest oznaczone, znajduje się tuż przy szosie. Auto można zaparkować pod bramką i wejść na teren cmentarza. Przy bramce znajduje się tablica informacyjna, która opowiada o dziejach żydowskich na tych terenach. Wysiedlone, Opuszczone wioski w Bieszczadach – informacje praktyczne Zwiedzanie opuszczonych wiosek w Bieszczadach polecamy zacząć od Doliny Górnego Sanu i Bieszczadzkiego Worka. Możecie dojechać samochodem na parking Bieszczadzkiego Parku Narodowego w Bukowcu, skąd dalej należy ruszyć pieszo trasą ścieżki dydaktycznej Doliny Górnego Sanu Bukowiec-Beniowa-Sianki. Na wspomnianym parkingu należy uiścić opłatę za wjazd do Bieszczadzkiego Parku Narodowego: Jednodniowy bilet normalny – 8złJednodniowy bilet ulgowy – 4złOpłata za parking za samochód osobowy w Bukowcu – 18zł Bilet ulgowy przysługuje uczniom szkół i studentom, osobom do 18 roku życia, emerytom i rencistom, osobom niepełnosprawnym oraz żołnierzom w służbie czynnej. Następnego dnia zaś można wybrać się do innych wiosek. W pobliżu wioski Krywe znajduje się także opuszczona wioska Tworylne. Bieszczady szlakiem dawnych wiosek – O czym jeszcze musisz pamiętać? Szlaki prowadzące do opuszczonych wiosek nie są wymagające, dlatego też możemy je śmiało polecić każdemu, bez względu na kondycję. Najdłuższy jest szlak Bukowiec-Beniowa-Sianki-Źródła Sanu – jest to ok. 6-7h pieszo. Pozostałe szlaki są dużo krótsze. Na trasie znajdziecie wiele ławek i stolików przeznaczonych na odpoczynek, ale także zadaszonych miejsc, gdzie można ukryć się przed się na szlak, pamiętajcie o zabraniu ze sobą zapasu wody i przekąsek – po drodze nie znajdziecie żadnych sklepów ani barów. Warto także zaopatrzyć się w pelerynę przeciwdeszczową – w Bieszczadach pogoda bywa wędrowania wzdłuż Sanu Wasze telefony łapać będą ukraińską sieć komórkową. Pamiętajcie, by wyłączyć transfer danych, ukraińskie opłaty za internet są bardzo wysokie!Pamiętajcie, że wybierając się w Bieszczady, możecie także skorzystać z Bonu Turystycznego. Wiele tutejszych pensjonatów i gospodarstw agroturystycznych zaprasza do ich użycia w swoich bieszczadzkich w okolicy warto także zwiedzić Zagrodę Żubrów w Muczne, poznać historię wypalania węgla oraz wybrać się do Pawilonu Wystawowego. O tym jednak pojawi się osobny wpis na blogu już niedługo. Opuszczone wioski w Bieszczadach – mapa Zdjęcia z drona zostały wykonane za pisemną zgodą Dyrektora Bieszczadzkiego Parku Narodowego, za którą bardzo dziękujemy. Wpis ten powstał w ramach konkursu Turystyczne Mistrzostwa Blogerów organizowanego przez Polską Organizację Turystyczną, w którym reprezentujemy Województwo Podkarpackie. W trakcie zbierania materiałów i tworzenia tego wpisu otrzymaliśmy ogromne wsparcie Podkarpackiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, a także pracowników Bieszczadzkiego Parku Narodowego, Lasów Państwowych i Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej, za co chcieliśmy z całego serca podziękować. Zobacz nasz film o Województwie Podkarpackim! Jeśli zainteresowały Cię opuszczone wioski w Bieszczadach i ten wpis, udostępnij go dalej, by mógł dotrzeć do innych zainteresowanych tematem. Pomóżmy razem promować Podkarpackie! MASZ PYTANIA? WĄTPLIWOŚCI? CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ CZEGOŚ WIĘCEJ? Szukasz więcej informacji na temat Podkarpacia? Biorąc udział w Turystycznych Mistrzostwach Blogerów, reprezentowaliśmy województwo podkarpackie. Zaglądaj do nas na Instagram i Facebook, gdzie publikowaliśmy więcej na temat atrakcji Podkarpacia!Zobacz pozostałe podkarpackie wpisy!Zobacz także nasz wpis o Zamkach na Podkarpaciu! Zabierze Cię on w niesamowitą podróż przez najpiękniejsze zamki i rezydencje królewskie i magnackie!Nie zapomnij oglądnąć nasz film o Podkarpaciu! Zabierze Cię we wspaniałą podróż przez województwo podkarpackie!Jeśli wybierasz się w podróż, sprawdź nasze inne wpisy, znajdziesz w nich mnóstwo inspiracji!
Czy znasz te najbardziej tajemnicze miejsca w Polsce? Budzą ciekawość i grozę, a ich historie bywają mroczne. CC BY-SA 4.0
Gdzie wybrać się na zwiedzanie opuszczonych miejsc na Śląsku? Szpitale, ośrodki wypoczynkowe, pałace, kopalniane szyby i puste domy — od lat budzą ogromne zainteresowanie urban explorerów. Dreszczyk emocji jak w thrillerze i tajemnicze historie w tle gwarantowane! Zobaczcie, gdzie wybrać się na urbex w województwie treściCo to jest urban exploration (urbex)?Gdzie na urbex, czyli jak szukać opuszczonych miejsc?Opuszczone miejsca w PolsceOpuszczone miejsca na ŚląskuTop 11 miejsc na urbex w województwie śląskimMapa opuszczonych miejsc na Śląsku Hobby i plany na zagospodarowanie wolnego czasu można mieć różne. Niektórzy upodobali sobie kolekcjonowanie znaczków pocztowych, czytanie książek lub jazdę na rowerze, a inni — odwiedzanie opuszczonych budynków i ich miejsca często kryją w swoich murach mroczne sekrety i tajemnicze historie, a w niektórych budynkach można nawet spotkać ducha. Dreszczyk emocji i gęsia skórka gwarantowane!Co to jest urban exploration (urbex)?Urban exploration, w tłumaczeniu na język polski, znaczy dosłownie: miejska to zatem odszukiwanie i odwiedzanie miejsc przez większość zapomnianych. Często są to obiekty porzucone i niszczejące, które lata świetności mają dawno za dużej mierze urbex dotyczy obiektów, niedostępnych dla większości zwyczajnych turystów. Wśród nich wymienia się ukryte w gąszczach szpitale, domy uzdrowiskowe i letniskowe w głębi lasu, lokale mieszkalne, nieczynne fabryki czy porzucone pałace i często miejsca te urastają do legendy i tworzy się wokół nich tajemniczą, owianą grozą, atmosferę. Choć zdarza się także, że w danym domu lub szpitalu naprawdę doszło do jakichś makabrycznych i przerażających zdarzeń czy zjawisk. Gdzie na urbex, czyli jak szukać opuszczonych miejsc?Środowisko urban eksploratorów człowiekowi z zewnątrz wydaje się bardzo hermetycznie zamknięte. Dlaczego tak niechętnie dzielą się oni odkrytymi przez siebie miejscówkami?Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że każdy wielbiciel urbexu działa w myśl dwóch przewodnich zasad: akcja lokalizacja oraz urbex nigdy nie równa się wandalizm. Pierwsza zasada zakłada, że nie można przekazywać osobom trzecim lokalizacji oraz nazwy odkrytego obiektu. Druga — aby z terenu danego miejsca wynieść tylko zdjęcia na aparacie czy telefonie. Nie wolno zabierać fantów tam zastanych i pod żadnym pozorem nie niszczyć obiektu, na przykład podpisywaniem się na jego murach. Gdzie znaleźć miejsca na urbex? Istnieje wiele możliwości, żeby znaleźć ciekawe miejsca do odwiedzenia, nawet nie będąc zaawansowanym w urbexie. W tym przypadku sprawdzą się: Portale dla urban explorerów: wśród najpopularniejszych w Polsce pojawia się Na stronie ustalono podział na województwa, gdzie użytkownicy dodają kolejne obiekty, lokalizacje i zdjęcia z odwiedzin; Blogi i strony w social mediach innych eksploratorów: YouTube i Instagram to prawdziwa kopalnia wiedzy o opuszczonych miejscach. Często towarzyszą im opowieści odwiedzających czy eksperymenty z motywem przewodnim "Czy tutaj straszy?"; Grupy na Facebooku: to właśnie tam można odnaleźć mnóstwo zdjęć opuszczonych miejsc i podpowiedzi jak do nich dotrzeć: Opuszczone miejsca - Śląskie na FB; Stare mapy i strony z zabytkami: dzięki nim uda się przejrzeć i porównać konkretny teren sprzed lat z aktualnymi mapami lub aplikacją Google Street View, która zobrazuje wygląd danej ulicy, miejsca współcześnie. Opuszczone miejsca w PolscePrzyglądając się danym statystycznym, najwięcej opisanych i zlokalizowanych opuszczonych miejsc w Polsce znajduje się w województwach:mazowieckim (249), śląskim (233), wielkopolskim (216). Prym wiodą tutaj głównie obiekty industrialne, militarne i porzucone przez lokatorów domy, liczone w dziesiątkach. Wśród najchętniej odwiedzanych przez esploratorów na urbexie obiektów znalazły się:XIX-wieczny dwór w Bartodziejach na Mazowszu, Cementownia Grodziec w Będzinie na Śląsku, Zapasowy Schron Prezydenta w Bolechowie w Wielkopolsce. Najbardziej niszowe opuszczone miejsca na urbex, to z kolei podziemia, schrony i tunele, do których dostęp zazwyczaj jest mocno ograniczony, a w wielu przypadkach chroniony przez właścicieli. W opuszczonym biurowcu Montan Stal w Tarnowskich Górach — im wyżej, tym ciekawiej. Na eksploratorów czekają pozostawione kaski, rozrzucone po pomieszczeniach, dokumenty, książki i niepowtarzalne widoki na okolicę z najwyższych kondygnacji budynkub7rabbitOpuszczone miejsca na ŚląskuW województwie śląskim nie brakuje miejscowości, w których można napotkać opuszczone miejsca. Rybnik i okolice, Tychy, Bytom, Gliwice i Katowice — to tylko niektóre popularne kierunki na opuszczonych i sfotografowanych miejsc udało się przypisać Częstochowie (23). Kolejny stopień na podium przypada w udziale Katowicom oraz Jaworznie (po 15). Brązowy medal zgarniają Gliwice oraz Zabrze (po 13). Należy pamiętać, że nie wszystkie odkryte miejsca znajdują się na polskiej stronie internetowej urbexu, dlatego ranking ten może być cieszących się największą popularnością odwiedzających miejsc wyłoniliśmy czołową 11. Top 11 miejsc na urbex w województwie śląskim1. Wisła: Dom Wczasowy Halny Ośrodek stoi na zboczu góry Jarzębatej przy ulicy 11 Listopada 38, niedaleko centrum miasta, w go wraz z kilkoma innymi obiektami w okolicy w czasach PRL, prawdopodobnie około 1970 roku. To właśnie tam zakłady pracy kierowały obywateli na letni wypoczynek wraz z rodzinami, tzw. wczasy pod Halny był oblegany przez turystów. Teraz stoi zapomniany i porzucony, a oczko wodne - chluba właściciela - porasta gęsty mech i można napotkać na pozostałości wyposażenia: meble, rozbite telewizory, a nawet podłączone do prądu żelazko na szafce w Kule: Ośrodek kolonijnyOśrodek kolonijny w Kulach stoi opuszczony pośrodku lasu. Dojazd do niego reklamuje sporej wielkości banner z krasnoludkiem. Kiedyś przyjeżdżały tu dzieci na wakacyjny odpoczynek, niedaleko budynków znajduje się także jezioro. Wystrój wnętrz pamięta czasy PRL, mimo że miejsce funkcjonowało czynnie jeszcze w latach 90. XX pokojach stoją wciąż fotele, zasłane łóżka, szafy. Można też natrafić na pamiątkowe zdjęcia grup młodzieży i charakterystyczne stołówkowe kubki na zapleczu kuchni. 3. Gliwice: Żłobek Bumaru ŁabędyW czasach PRL żłobek Bumaru Łabędy był prawdziwym azylem dla dzieci! Przestronne, pełne światła sale. Piękna zieleń otoczenia, a na tyłach budynku ogromna fontanna i plac zabaw. Wśród urban explorerów łabędzki żłobek cieszy się złą sławą. Co więcej, podobno niektórzy miejscowi po zmroku widzieli w nim dziwne, paranormalne latach miejsce to przeraża od samego patrzenia na zdjęcia. Popadło w kompletną ruinę. Budynek żłobka usytuowany jest na uboczu dzielnicy Łabędy w Gliwicach. Współcześnie wnętrza są niemal puste. Gdzieniegdzie natrafić można na drzwi i pozostałości sanitarneDanuta Pałęga / Polska Press4. Bielsko-Biała: Szpital StalownikWybudowany na zboczu Łysej Góry, przy ulicy Stalowej, w latach 60. XX wieku, obiekt początkowo funkcjonował jako sanatorium przeciwgruźlicze, przeznaczone głównie dla pracowników-hutników. W kolejnych latach Stalownik zyskał rangę Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Bielsku-Białej i uchodził za jeden z najlepszych w całym województwie śląskim. W 2001 roku, po powstaniu nowego szpitala wojewódzkiego i przeniesieniu wszystkich pacjentów, zadecydowano o zamknięciu obiektu. Piętra są niemal ogołocone z przedmiotów i wyposażenia szpitalnego, jednak odwiedzenie obiektu jest gwarancją pięknych widoków na Beskidy. 5. Racibórz: Szpital i prosektoriumSzpital w Raciborzu funkcjonował przy ulicy Księdza Stanisława Staszica 15 do 2004 roku. Tuż obok budynku mieści się prosektorium, w którym po dziś dzień można zobaczyć stół sekcyjny i chłodnie. Wnętrza zamieszkują głównie miejscowe koty oraz bezdomni, dlatego zdecydowanie poleca się zwiedzanie w grupie znajomych. Wewnątrz czekają na eksploratorów sale operacyjne oraz RTG do obejrzenia. W piwnicach można znaleźć dokumentację pacjentów z lat 60. XX wieku. Obiekt uznany jest za nawiedzony, kilka razy dochodziło w nim do podpaleń, więc po zmroku lepiej darować sobie odwiedziny w jego progach. W tym szpitalu w Raciborzu podobno straszyKTMC6. Tarnowskie Góry: Biurowiec Montan StalBudynek liczy sobie 10. pięter i jest jednym z często odwiedzanych przez fanów urbexu miejsc w Tarnowskich Górach. Korytarze ozdabiają rzędy drzwi, a w biurach wciąż leżą porozrzucane krzesła oraz biurka. W pomieszczeniach napotkać można również różnorakie artefakty w postaci masek przeciwgazowych, środków ochrony przeciwchemicznej oraz stert dokumentacji inżynierskiej. Wejścia na dach strzeże kamera, która, wyczulona na ruch, alarmuje służby miejskie o obecności ludzi w budynku. 7. Dąbrowa Górnicza: Biurowiec PKPPrzy ulicy Składowej 51 w Dąbrowie Górniczej stoi opuszczony budynek PKP. Niegdyś mieścił się w nim hotel pracowniczy oraz biura pracowników kolei. Wnętrza są kompletnie zrujnowane, ale fani urbexu zapewniają, że warto zajrzeć choćby dla samych widoków z okien na okolicę. Specyficzny klimat tworzą też pozostałe na piętrach drzwi, skrzypiące przy każdym podmuchu wiatru i przeszywające mrożącym krew w żyłach dźwiękiem cały budynek. 8. Świętoszowice: XIX-wieczny dworekDworek Świętoszowice znajduje się w sąsiedztwie autostrady A1, przy ulicy Mikulczyckiej w Świętoszowicach. Jest praktycznie całkowicie zdewastowany, pokryty drzewami i gęstą trawą. Powstanie obiektu datowane jest na XIX. wiek. We wnętrzach można zastać deski i cegły. Mimo wszystko, architektura dworku robi wrażenie na esploratorach, a po zmroku podobno można się nawet nieźle przestraszyć, przekraczając jego próg!9. Warszowice: Stadnina KonnaCały kompleks w Warszowicach (ulica Borki 6) składa się z trzech budynków: restauracji z poddaszem, magazynu oraz stajni z pokojami do wynajęcia na piętrze. Na barze wciąż stoją kufle piwne, szklanki i świeczniki ze świecami. Można też trafić na telefony, telewizor, meble, maszynę do pisania oraz butelki po drogich alkoholach. W stadninie czekają na fanów urbexu boksy z sianem, toczki, palcaty oraz siodła. Z kolei w magazynie stoją samochody, coraz bardziej rozkradane i rozkręcane przez miejscowych, oraz pianino. W stajni, która znajduje się na terenie opuszczonej stadniny konnej w Warszowicach, wśród siana stoi pianinoKTMC10. Dąbrowa Górnicza: KWK ParyżKopalnia Węgla Kamiennego "Paryż" rozpoczęła swoje działanie w okolicach 1900 roku. Aktualnie znajduje się w stanie rozbiórki, więc to lipiec 2022 to ostatni moment, żeby ją odwiedzić. Szyb i budynek odszukać można na mapach Dąbrowy Górniczej, ulica Feliksa Perla. Wewnątrz pozostałości aparatury pomiarowej i komunikacyjnej. 11. Jaworzno: Ośrodek Wypoczynkowo Rekreacyjny TarkaW głębi lasu, nieopodal jeziora Tarka, stoi 15 domków letniskowych, stołówka oraz, stylizowana na morską, latarnia w białe i czerwone pasy. W domkach lato spędzali turyści z okolicy. Na terenie ośrodka mieściło się kilka kąpielisk, piękne pomosty i drewniane domki w kształcie trójkątów. Obecnie w niektórych można jeszcze natrafić na ślady wyposażenia: łóżka, fotele, materace i akcesoria sanitarne. Mapa opuszczonych miejsc na ŚląskuOpuszczone miejsca na Śląsku na mapiePolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Polska to niesamowity i zróżnicowany kraj, pełen historii i pięknych miejsc, które warto poznać, zanim wybierzemy się w dalsze, zagraniczne podróże. Zabytki i miejsca niezwykłe – 10 najlepszych atrakcji w Polsce. Jak napisał Mikołaj Rej: A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają. 10 opuszczonych miejscowości w Polsce. Kiedyś życie toczyło się tam zupełnie zwyczajnie... Jakie historie kryją się za ich wyludnieniem? Fot. Tomasz Ho£Od / Polska PressMyśl o tym, że nagle musimy opuścić nasze miejsce zamieszkania, większości z nas wydaje się przerażająca i abstrakcyjna. Okazuje się, że to nie tylko rzeczywistość towarzysząca konfliktom zbrojnym - mieszkańcy miejsc, które poznacie w tym artykule, musieli przenieść się z zamieszkiwanych wcześniej obszarów i znaleźć miejsce, w którym na nowo zapuszczą korzenie. Poznajcie 10 opuszczonych miejscowości w Polsce. Opuszczone miejsca owiane są aurą tajemniczości. Jedno z najsłynniejszych miast, które mieszkańcy musieli opuścić to Prypeć na Ukrainie - stało się tak z powodu awarii w elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Mało kto wie, że w Polsce również znajdują się miejsca, które dziś straszą pustką, a w przeszłości tętniły życiem. 10 opuszczonych miejscowości w PolsceKażda z tych miejscowości ma smutną historię, choć okoliczności wyludnienia są bardzo różne. Poznajcie historie miejsc, po których zostały już tylko wspomnienia:Kłomino, Izera, Pstrąże, Czerwony Strumień, Bromierzyk, Rapocin, Stary Hel, Ujków Stary, Stare Maniowy, Kielary. 10 opuszczonych miejscowości w Polsce. Kiedyś życie toczyło ... Zabierz energię ze sobąMateriały promocyjne partnera Kamienne kręgi i święte góry. Śladami miejsc kultu dawnych pogan w PolscePolskie piramidy robią piorunujące wrażenie. Niektóre z nich są starsze od egipskichMiejsca w Polsce pochłonięte przez wodę. Wśród nich dawne grody i wysiedlone wsieTajemnicze miejsca w Polsce. Niektóre skrywają mroczną historię
meta_title: Urbex – znajdź piękno w opuszczonych miejscach. meta_keys: meta_desc: Większość ludzi nie zdecydowałoby się na odwiedzenie miejsc zdewastowanych i opuszczonych. Pojawia się obawa przed złym stanem budynku i osobami, które mogą w nim przebywać.
Opuszczone miasta zawsze robią ogromne wrażenie. Gdzie miasta widma można znaleźć w Polsce i co je doprowadziło do ruiny? Sprawdź, jakie ślady przeszłości kryją się w dzikich zakątkach naszego widma, miasta duchów, opuszczone miejsca... Różnie je określamy, jednak miejscowości, z których wyjechali ludzie, pod każdą nazwą fascynują. Zagubione wśród coraz gęstszej zieleni ruiny i porzucone na ziemi pamiątki przeszłości jednych smucą, zaś w innych budzą ciekawość. Co takiego spotkało te miasta, że znikły z powierzchni ziemi? I gdzie w Polsce można dziś znaleźć ich ślady? Opuszczone miasta – niezwykłe pamiątki przeszłościOpuszczone miasta w Polsce coraz trudniej odnaleźć. Większość z nich jest stopniowo wyburzana, adaptowana lub modernizowana, by budynki mogły pełnić nowe funkcje. Brakuje u nas inicjatyw takich jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie miasta duchów konserwuje się i udostępnia turystom jako fascynujące pamiątki przeszłości. Miasta widma w Polsce niszczeją, odwiedzane tylko przez pasjonatów historii i miłośników eksplorowania ruin. Łatwo to zrozumieć, jeśli uświadomić sobie, że większość z nich położona jest na uboczu, z dala od ludzkich osad, często wysoko w górach lub w strefie przyczyną upadku opuszczonych miejscowości na całym świecie jest utracenie przez nie swojej pierwotnej funkcji. W USA i Europie Zachodniej są to przede wszystkim dawne miasteczka górnicze czy przemysłowe, które zaczęły się wyludniać, gdy utrzymujące je kopalnie czy zakłady zamknięto. Podobny wpływ na pobliskie miejscowości ma też likwidacja dużych baz wojskowych, które często są lokalnymi centrami handlu i największym pracodawcą w regionie. Gdy znikną, ludność cywilna również wyjeżdża, a opuszczone nieruchomości szybko niszczeją. Zdarzają się wreszcie miasteczka wyludnione przez katastrofy naturalne lub skażenia przemysłowe. Wszystkie te zjawiska, które przekształcają normalne miejscowości w miasta widma, wpłynęły również na losy opuszczonych miast w Pstrąże, woj. dolnośląskieWsią Pstrąże już w 1901 roku zainteresowały się wojska niemieckie, tworząc tu koszary. W 1945 roku po wyparciu Niemców zamieszkała na tych terenach Armia Radziecka. Miasteczko utajniono i wymazano z map, a część wojskową oddzielono od cywilnej murem. W Pstrążu wybudowano bloki mieszkalne, sklepy, szkołę, przedszkole, kawiarnię, basen, salę sportową i pocztę. Docierała tu również osobna bocznica zobaczyć Pstrąże i inne miasta widma? Ich zdjęcia znajdziesz tutaj!W latach 1992–1994 żołnierze radzieccy opuścili Pstrąże, a terenu zaczęło pilnować Wojsko Polskie. Pierwotnie planowano zasiedlić miasteczko ludnością cywilną, jednak ostatecznie z planu zrezygnowano. Pstrąże stało się częścią poligonu i miejscem ćwiczeń strażaków oraz komandosów GROM-u. Od tamtej pory większość budynków całkowicie wyburzono i dziś miejscowość jest już tylko skupiskiem porośniętych roślinnością ruin oraz w roku 1994. Dziś po miasteczku nie pozostał niemal ślad. Zdjęcie: Cezary Wiklik9. Skalno, woj. dolnośląskieNieistniejące dziś Skalno w Górach Izerskich (Sudety Zachodnie) nosiło taką nazwę tylko przez krótki okres po drugiej wojnie światowej. Wcześniej ta niemiecka wieś znana była jako Groß-Iser (Wielka Izera) i z uwagi na walory krajobrazowe była chętnie odwiedzana przez miłośników górskich wędrówek. W latach 20. i 30. XX wieku zbudowano tu trzy schroniska, a napływ turystów był tak silny, że budynki ledwie mogły ich pomieścić. Powstały tu również gospody, dwie szkoły, kawiarnia, leśniczówka, remiza. Wieś zniknęła jednak po 1945 roku w nie całkiem jasnych zakończeniu działań wojennych Groß-Iser zajęli żołnierze radzieccy, których wkrótce zastąpiły polskie Wojska Ochrony Pogranicza, przebiegała tędy bowiem nowa granica między Polską a Czechosłowacją. Miejscowość przemianowano na Skalno, a dotychczasowych mieszkańców przymusowo wysiedlono, głównie do pobliskiego Świeradowa. Już 24 października 1945 roku Skalno kompletnie wiadomo jednak, w jakich okolicznościach znikły zabudowania wsi. Między rokiem 1953 a 1960 niemal nienaruszone budynki wyburzono do fundamentów, nikt jednak nie wie, kto i dlaczego to zrobił. Jedna z teorii mówi o celowym wysadzeniu wsi przez saperów, inna o ostrzale artylerii, która wzięła sobie puste budynki za cel. Do dziś przetrwała w całości tylko jedna budowla – dawna „nowa" szkoła, w której mieści się obecnie schronisko nazywane Chatką Miedzianka, woj. dolnośląskieTo dawne niemieckie miasto (wtedy zwane Kupferberg) upadło nie wskutek działań wojennych, a tego samego, co niegdyś zapewniło mu rozkwit – rozwoju górnictwa. Intensywne wydobycie miedzi, żelaza i srebra, które przez stulecia zapewniało mieszkańcom Miedzianki byt, zaczęło zamierać już w początkach XIX wieku. W roku 1925 zamknięto tu ostatni szyb wydobywczy. Miasteczko przekształciło się w urokliwą miejscowość turystyczną, do której ściągały tłumy wczasowiczów, zwabione słynnym piwem z tutejszego atrakcyjne domy na sprzedaż na stronie lub pobierz aplikację GratkiPo 1945 roku Miedzianka znalazła się w granicach Polski. Niemiecką ludność wysiedlono, zaś Armia Czerwona rozpoczęła rabunkowe wydobycie odkrytych tu rud uranu. W ciągu kilku lat wydobyto aż 600 ton tego materiału, który w całości trafił do Związku Radzieckiego. Powstałe z tego powodu szkody górnicze doprowadziły miasteczko do ostatecznej ruiny. W latach 1967–1972 miejscowość stopniowo likwidowano, przesiedlając ludność do Jeleniej Góry i wyburzając zabudowę. Po dawnej Miedziance ostały się do dziś jedynie kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela oraz jedna zaczęła jednak stopniowo odżywać po roku 1989, kiedy zaczęto tu budować nowe domy. Już w 2013 było tu 11 zamieszkałych budynków. W 2015 roku w miejscu dawnego browaru powstał tu nawet restauracyjny Browar Miedzianka, w którym produkowane jest popularne lokalne Janowa Góra, woj. dolnośląskieTa zanikająca wieś leży na wysokości 660–770 m w dolinie potoku Czarna Woda, na obszarze Sudetów Wschodnich. Od średniowiecza istniała tu osada górnicza, gdzie wydobywano rudy srebra, ołowiu i miedzi. W okresie międzywojennym wieś była też chętnie odwiedzana przez turystów z uwagi na walory krajobrazowe oraz dobre warunki śniegowe dla narciarzy. Podejmowano wówczas również próby wznowienia wydobycia miedzi, jednak bez większych wojny Janowa Góra w dużej części uległa zniszczeniu – po 1945 roku przetrwało tu tylko kilka gospodarstw oraz zrujnowany, zabytkowy kościół z XVIII wieku. Mieszkańcy przenieśli się do innych miejscowości, zaś życie w okolicy niemal zamarło. Funkcjonowało jednak kilka obiektów:do lat 80. – Dom Pracy Twórczej pracowników radia i telewizji, do lat 90. – baza turystyczna PTTK. Warto też dodać, że w latach 50. poszukiwano tu rud uranu, jednak i ta próba wskrzeszenia przemysłu górniczego zakończyła się dziś we wsi zachowały się jedynie cztery domy. W związku z powstaniem ośrodka narciarskiego w pobliskiej wsi Sienna w okolicy zaczęły jednak powstawać obiekty gastronomiczne i noclegowe, co daje miejscowości szansę na częściową Krzystkowice, dawna niemiecka fabryka. Zdjęcie: Mariusz Kapała 6. DAG Krzystkowice, woj. lubuskieKombinat DAG Alfred Nobel Krzystkowice, położony w lasach niedaleko Nowogrodu Bobrzańskiego, powstał około 1939 roku jako ogromna niemiecka fabryka amunicji. Na przestrzeni 35 km kwadratowych wybudowano tu:obiekty przemysłowe, bloki mieszkalne dla wojska, kasyna, schrony, budynki straży pożarnej, sieć połączeń kolejowych. W ściśle strzeżonym przez wojsko, tajnym obiekcie pracowali przede wszystkim więźniowie pobliskiej filii obozu koncentracyjnego Gross koniec drugiej wojny światowej Niemcy zdemontowali i wywieźli część wyposażenia fabryki, zaś resztę zagarnęły krótko później wojska radzieckie. Kompleks został całkowicie opuszczony i do dziś niszczeje, choć wiele obiektów zachowało się w dobrym stanie. DAG Krzystkowice stanowi obecnie atrakcję turystyczną, choć nie do wszystkich budynków jest dostęp – część terenu wykorzystują lokalna jednostka wojskowa oraz zakład karny w pobliskim Krzywańcu. 5. Kęszyca Leśna, woj. lubuskieMała, zagubiona wśród drzew Kęszyca Leśna to kolejna miejscowość, której rozkwit i upadek wiązały się z wojskiem. Już w latach 20. XX wieku Niemcy budowali tu obiekty militarne, stanowiące część silnie ufortyfikowanego Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. W 1936 roku przyjechał tu na otwarcie garnizonu sam Adolf Hitler. Po wojnie w miejscowości stacjonowało Wojsko Polskie, a w 1957 przekazano ją jako bazę Armii Radzieckiej. Wojskowe miasteczko zaczęło tętnić Rekordowe polskie budynki. Poznaj najciekawsze obiekty w krajuWojska sowieckie ostatecznie opuściły miejscowość w 1993 roku, zostawiając po sobie koszary, kilometry podziemnych tuneli i dość kiczowaty pomnik przedstawiający czołgającego się łącznościowca. W przeciwieństwie do innych miast w zestawieniu Kęszyca Leśna nie przemieniła się jednak w kompletne miasto widmo. Na terenie bazy wojskowej straszy wiele ruin, jednak władze stopniowo remontują budynki koszarowe i przekształcają je w mieszkania dla ludności cywilnej. Dziś w stanowiącej siedzibę sołectwa wsi znaleźć można sklepy, hotel z restauracją, remizę i Kozubnik, woj. śląskieZespół Domów Wypoczynkowo Szkoleniowych HPR Porąbka-Kozubnik powstał w latach 1968–1970 jako maleńkie miasteczko wczasowe na obszarze Beskidu Małego, nad brzegiem rzeki Soły. Ośrodek był całkowicie samowystarczalny: posiadał własną stację benzynową, oczyszczalnię ścieków, awaryjny system zasilania i ujęcie wody, a na miejscu pracował stały personel medyczny z własną karetką pogotowia. Na obszarze obiektu można było skorzystać z:luksusowych hoteli, kilku restauracji, salonu fryzjerskiego sauny, basenu, boiska do siatkówki, kortów tenisowych, kręgielni, solarium, wyciągu narciarskiego. W Kozubniku wypoczywali głównie pracownicy Hutniczego Przedsiębiorstwa Remontowego w Katowicach, a w luksusowych apartamentach nocowali partyjni dygnitarze i zagraniczni goście. Organizowano tu również konferencje. W szczytowym punkcie popularności w 1987 r. na okres dłuższy niż dobę odwiedziło ośrodek prawie 31 400 stracił swoją pozycję wraz z upadkiem PRL-u, państwo przestało bowiem wówczas płacić za wczasy pracownicze i wypoczynek w Kozubniku stał się dla robotników zwyczajnie za drogi. W roku 1996 firma będąca właścicielem obiektu ogłosiła upadłość. Od tamtej pory opuszczone budynki były okradane i dewastowane, zaś ruiny ośrodka stały się lokalną atrakcją 2016 roku w Kozubniku trwa jednak rewitalizacja dawnego miasteczka wczasowego – docelowo mają tu powstać trzy apartamentowce, w których znajdą się luksusowe mieszkania (w liczbie 96), a obok deweloper buduje hotel, centrum spa i centrum Czerwony Strumień, woj. dolnośląskieZupełnie inna jest historia zniknięcia wsi Czerwony Strumień w Górach Bystrzyckich. Przez malowniczo położoną miejscowość przez stulecia przebiegał wygodny szlak prowadzący na ziemie czeskie, dzięki czemu kwitł tu handel i przemysł – w różnych momentach we wsi znajdowały się tkalnie bawełny i lnu, gospoda oraz browar. W XVIII wieku stanęła tu również piękna barokowa kaplica. Już przed wojną rozpoczęło się jednak stopniowe wyludnianie się wsi, a jej ostateczny upadek przyniosły powojenne zmiany Jak Polacy mieszkali przed wojną? Poznaj warunki życia w II RPW 1947 roku granicę między Polską a Czechosłowacją wytyczono przez sam środek wsi. Życie w Czerwonym Strumieniu, już wcześniej ciężkie z powodu braku elektryczności i dobrej drogi dojazdowej, dodatkowo skomplikowały surowe przepisy dotyczące bezpieczeństwa w strefie przygranicznej. W ciągu kolejnych dwóch lat mieszkający tu przesiedleńcy ze Wschodu stopniowo wyjeżdżali, a Czerwony Strumień kompletnie po wsi zostały jedynie fundamenty budynków i ceglane ruiny barokowej kaplicy, a także kilka porzuconych w lesie figur religijnych. W ramach upamiętnienia miejscowości w latach 2010-2012 Towarzystwo Górskie „Kłodzka Róża" stworzyło prowadzącą do ruin ścieżkę dydaktyczną „Śladami opuszczonej wsi Czerwony Strumień", jednak zaledwie trzy lata później szlak zniszczyła potężna Kłomino prezentowało się w roku 1993 – dziś większość z tych budynków wyburzono. Zdjęcie: Wojtek Wilczyński 2. Kłomino, woj. zachodniopomorskieKłomino (znane też jako Grodek lub Gródek) to bodaj najsłynniejsze polskie miasto widmo. Ta leśna osada niedaleko miejscowości Borne Sulinowo powstała w latach 30. XX wieku jako miejsce stacjonowania niemieckich oddziałów pomocniczych oraz obóz jeniecki. Po drugiej wojnie światowej teren przejęła Armia Radziecka, tworząc tu tętniące życiem miasteczko wojskowe, w którym znalazły się sklepy, kawiarnie, garaże, punkt medyczny, dom kultury, kino. Szacowano, że w szczytowym okresie mogło tu żyć nawet 5000 mieszkańców. W ramach ciekawostki warto dodać, że cegły z 50 rozebranych przez żołnierzy poniemieckich budynków wykorzystano do budowy Pałacu Kultury w zaczęło popadać w ruinę dopiero w 1992 roku, gdy wyjechali z niego ostatni żołnierze rosyjscy. Opustoszałe budynki zaczęły być okradane i dewastowane, a mimo wielu prób władzom nie udało się znaleźć chętnych do zrewitalizowania tego terenu, który szybko zaczął zarastać roślinnością. W roku 2012 w widmowym miasteczku mieszkało jeszcze 12 osób, w tym leśniczy. Dziś zostało tu już tylko kilka budynków, z czego dwa są częściowo Rapocin, woj. dolnośląskieRapocin to jedna z kilku miejscowości w powiecie głogowskim, po których zostały dziś tylko niszczejące kościoły i ślady dawnych zabudowań. Tymczasem istniejąca co najmniej od XIII wieku wieś była pełna życia jeszcze w latach 80. XX wieku. Mieszkała tu blisko setka ludzi, z których większość utrzymywała się z rolnictwa. Stopniowo mieszkańcy zaczęli się jednak skarżyć na spadającą produkcję w gospodarstwach, brak mleka u krów i niezdatną do picia wodę. Prawda wyszła na jaw dopiero w roku Kupujesz dom lub mieszkanie? Uważaj na nieruchomości na terenach poprzemysłowychJuż od wczesnych lat 70. wiadomo było, że działająca w pobliżu wsi Huta Miedzi Głogów ma bardzo szkodliwy wpływ na środowisko. Władze nie podjęły jednak żadnych działań, a zatruwanych ołowiem, cynkiem i miedzią mieszkańców zapewniano, że nic im nie grozi. Dopiero w 1987 roku ustanowiono wokół huty strefę ochronną, a okoliczne wsie, w tym Rapocin, wysiedlono i wyburzono. Dziś po miejscowości pozostało tylko kilka zabytkowych obiektów: zrujnowany kościół św. Wawrzyńca z XIV–XV w., cmentarz, kaplica i spichrz folwarczny. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Postanowiłem założyć topic o różnych, opuszczonych miejscach w Polsce. W tym wątku proponuję zamieszczać forki różnych opuszczonych fabryk, miast, osiedli itp miejsc. Jest tego w Polsce sporo, więc myślę, że temat będzie tasiemcowy :) Za chwilę pierwsze OPUSZCZONE MIEJSCE Ostatni rok i pandemia koronawirusa pokazały, że Polacy poszukują spokojnych miejsc, w których można odpocząć od zgiełku i tłumu ludzi. Preferowane są lasy, spokojne miejscowości nad morzem, czy mniej popularne, ale niezwykłe i widokowe szlaki górskie. Każdy, kto chce zaczerpnąć odpowiednią dawkę historii, a jednocześnie odpocząć z dala od tłumów, powinien wybrać się na wizytę w opuszczonych polskich miastach. Nie da się ukryć, że miasta, w których przebywamy my (tylko i włącznie sami), potrafią zrobić wrażenie na każdym. Wydawać by się mogło, że niezwykle trudne może okazać się znalezienie tzw. miasta widma w Polsce, ale znajdziemy kilka takich, w których wizyta może dla niektórych okazać się niezwykle interesująca, dla innych zaskakująca, a dla pozostałej grupy odrobinę przerażająca. Należy pamiętać, że opuszczone miasta mają bardzo często fascynującą przeszłość. Jedne zostały zniszczone na skutek wojny, inne z kolei z powodu rozwoju lub upadku przemysłu. Zagubione wśród coraz gęstszej zieleni ruiny i porzucone na ziemi pamiątki przeszłości jednych smucą, zaś w innych budzą ciekawość. Sprawdź również: Wakacje dla miłośników historii - co zwiedzać? Gdzie znaleźć w Polsce opuszczone miasta? Musimy zdać sobie sprawę z tego, że odnalezienie opuszczonych miast w Polsce może okazać się niezwykle trudne. Jest to przede wszystkim spowodowane wyburzaniem, adaptacją, modernizacją, czy rozbudową przemysłu w danym regionie. Miasta widma w Polsce niszczeją, odwiedzane tylko przez pasjonatów historii i miłośników eksplorowania ruin oraz przez turystów. Powody, dla których miasta w Polsce zostały wyludnione to przede wszystkim: działania wojenne; zamykanie przemysłu, powodujące wyludnianie; likwidacja dużych baz wojskowych; katastrofy naturalne i skażenia przemysłowe; rozbudowa lokalnej infrastruktury lub przemysłu. Przygotowany przez nas ranking, prezentuje najciekawsze “miasta widma”, które warto odwiedzić przy okazji naszego urlopu w wybranym przez nas regionie. Przykłady tych fascynujących miejsc można policzyć na palcach dwóch rąk, ale my zdecydowaliśmy się przedstawić te 5, naszym zdaniem najlepszych. Gdzie warto się wybrać? Sprawdźmy! Krzystkowice Rozpoczynamy od niezwykle interesującego miasta widma, które można znaleźć na Ziemi Lubuskiej. Na uwagę zasługuje fakt, że miasto to funkcjonuje również po innymi nazwami, Nowogród Bobrzański. Na terenach tutejszych lasów można znaleźć pozostałości po mieście - fabryce Kombinacie DAG Alfred Nobel. Zajmują ok. 35 km² powierzchni. Część terenu jest niedostępna z powodu przejęcia przez jednostkę wojskową oraz zakład karny w pobliskim Krzywańcu. To dawna fabryka amunicji, która według różnych źródeł powstała tu w 1939 roku. Naszą uwagę na pewno powinny tu zwrócić wysokie na kilka pięter budynki, jedne z cegły, inne z żelbetu. Panuje tu pustka i wszechobecna cisza. Wnętrza wciąż potrafią robić piorunujące wrażenie. Na ścianach napisy informacyjne i ostrzegawcze po niemiecku, rosyjsku i polsku, w pomieszczeniach ślady po urządzeniach służących do produkcji amunicji. Przez las przebiegają również tory kolejowe. To miejsce pełne tajemnic, ale na pewno warte odwiedzenia! Sprawdź oferty noclegów na Ziemi Lubuskiej Pstrąże Tym razem przenosimy się na Dolny Śląsk, na którym to można znaleźć kolejny i niezwykły przykład opuszczonego miasta w Polsce. To opuszczona wieś, oddalona od Bolesławca o 20 km. Historia tej wioski jest niezwykle bogata - sięga bowiem 1305 roku, kiedy wieś wchodziła w skład dóbr kliczkowskich, jej nazwę zapisano jako Pstransee. Na przełomie XV i XVI wieku znajdował się tu niewielki zameczek obronny. W 1865 roku zabudowa została zniszczona przez pożar. Do końca XIX wieku mieszkańcy wypasali bydło, owce oraz wytapiali żelazo. W 1901 roku rozpoczęto przebudowę wsi dla potrzeb armii niemieckiej. Powstały koszary dla wojska, stajnie, doprowadzono bocznicę kolejową z Leszna Górnego, wybudowano betonowy most na Bobrze. Po I wojnie światowej stajnie przebudowano na garaże. Podczas wycofywania się wojsk niemieckich wysadzono most na rzece Bóbr. 10 lutego 1945 Pstrąże zostało zajęte przez wojska radzieckie. Od tego czasu miasteczko zostało utajnione i wymazane z map, a część wojskową oddzieloną od cywilnej - murem. W Pstrążu wybudowano bloki mieszkalne, sklepy, szkołę, przedszkole, kawiarnię, basen, salę sportową i pocztę. Docierała tu również osobna bocznica kolejowa. W latach 1992-1994 miejscowość została opuszczona przez wojska radzieckie, a terenu zaczęło pilnować Wojsko Polskie. Od tamtej pory miejsce to stało się poligonem i miejscem ćwiczeń żołnierzy. Budynki zostały wyburzone, a obecnie znajdziemy tu skupisko porośniętych roślinnością ruin oraz gruzów. Na pewno warto się tu wybrać podczas wypoczynku w województwie dolnośląskim. Wybierz dla siebie najlepszy nocleg na Dolnym Śląsku Kęszyca Leśna To kolejny przykład niezwykle interesującego opuszczonego miasta, znajdującego się na Ziemi Lubuskiej. Jej rozkwit i upadek był również związany z wojskiem. W latach 20. XX wieku Niemcy budowali tu obiekty militarne. W 1936 roku na otwarcie tutejszego garnizonu przybył sam Adolf Hitler. Po wojnie w miejscowości stacjonowało Wojsko Polskie, a w 1957 przekazano ją jako bazę Armii Radzieckiej. Wojskowe miasteczko zaczęło tętnić życiem. Obecnie miejscowość ta nie jest do końca typowym miastem widmo. Co prawda znajdziemy tu wiele ruin, ale budynki koszarowe są stopniowo remontowane i przekształcane w mieszkania dla ludności cywilnej. Dziś w stanowiącej siedzibę sołectwa wsi znaleźć można sklepy, hotel z restauracją, remizę i kaplicę. Już dziś odwiedź Kęszycę Leśną. Lubrza, ul. Nenufarów Domki Międzyrzecz, ul. Kursko Domki Tutaj znajdziesz oferty noclegów w okolicy Kęszycy Leśnej Kłomino Nie mogło w tym miejscu zabraknąć najpopularniejszego polskiego miasta widmo, czyli Kłomina, znajdującego się na Pomorzu Zachodnim. W jego przypadku często używane są również nazwy Grodek lub Gródek. Jest to osada leśna, zlokalizowana blisko popularnej miejscowości - Borne Sulinowo. Historia tego miejsca jest również związana z działaniami wojennymi - Kłomino powstało w latach 30. XX wieku jako miejsce stacjonowania niemieckich oddziałów pomocniczych oraz obóz jeniecki. Po II wojny światowej miejscowość ta została przejęta przez wojska radzieckie. Można tu było znaleźć bloki, sklepy, kawiarnie, dom kultury, a nawet kino. Według szacunków, w szczytowym momencie żyło tu nawet 5000 mieszkańców. Jako ciekawostkę, należy podkreślić w tym miejscu fakt, że cegły z 50 rozebranych przez żołnierzy poniemieckich budynków wykorzystano do budowy Pałacu Kultury w Warszawie. Co znajdziemy tu obecnie? Kilka budynków, z czego tylko 2 są częściowo zamieszkane. Dąbrowica, ul. ul. Lipowa Domki Borne Sulinowo, ul. ul. Rzemieślnicza Domki Oto najlepsze oferty noclegów w Bornem Sulinowie Śródborów Ranking opuszczonych miast w Polsce kończymy na Polsce centralnej i Śródborowie, stanowiącego wypoczynkową część Otwocka. Śródborów został założony w 1922 roku jako miasto-ogród. W 1932 roku został włączony do Otwocka. Na jego terenie znajduje się kościół pw. Niepokalanego Serca Maryi (siedziba parafii pod tym samym wezwaniem), pawilon handlowy i przystanek osobowy PKP Śródborów. Budynki, które się tu znajdują, mogą wywołać u niektórych osób - ciarki. Dziesiątki pustostanów porasta mech, a drzewa nierzadko wybijają się z podłóg kolejnych zdewastowanych sal. Dwa najbardziej spektakularne ośrodki to powstałe po II Wojnie Światowej Sanatorium Chorób Płucnych im. Hanki Sawickiej oraz słynna „Zofiówka”.Spacer po tutejszych zapuszczonych alejkach na pewno nie będzie dla nikogo obojętny. Już dziś zarezerwuj nocleg w Otwocku Mamy nadzieję, że przygotowany przez nas ranking, zachęci Was do odwiedzin miast widm w Polsce podczas nadchodzącego urlopu. To bez wątpienia miejsca pełne historii - fascynujące i zaskakujące, a panująca tu cisza na pewno na długo pozostanie w naszej pamięci. 10 opuszczonych miejsc w Polsce. Kiedyś życie toczyło się tam zupełnie zwyczajnie Jakie historie kryją się za ich wyludnieniem? Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press / Zdjęcie ilustracyjne. Opuszczone miejsca owiane są aurą tajemniczości.

Czarnobyl i Prypeć jak wyglądają teraz to najpopulrniejsze na świecie opuszczone miejsce. Zobaczcie fotoreportaż z obozu naukowego studentów z Politechniki Śląskiej w Czarnobylu (lipiec 2013). Galeria zdjęć. Projektował aranżacje wnętrz, wystawy, plakaty, znaki graficzne. Jego prace były wszędzie, dziś trudno je zobaczyć. Muzeum Architektury we Wrocławiu przypomina twórczość Tadeusza Ciałowicza, wrocławskiego projektanta i grafika Współczesna archtektura Chin: centrum handlowe z własnym rollercosterem, gondolami i miejscem dla 2000 sklepów. Nikt nie był zainteresowany Choć trudno w to uwierzyć, z Wenecją sąsiaduje spora bezludna wyspa. Włoski rząd chce na niej zbudować kampus uniwersytecki i zaprasza do udziału w konkursie architektonicznym Na zewnątrz neogotycka bryła przysadzistego kościoła. Pod ziemią ruchliwe centrum handlowe Ogrody na dachu i zielone ściany zakładane są w miastach coraz częściej. Ale uprawa sałaty w podziemiach wciąż wydaje się dość niecodziennym pomysłem na biznes Wśród opuszczonych budowli na świecie do najdziwniejszych należy zatopiona w zieleni bryła w kształcie wielkiego gołębia. Budowla nie jest zapomnianą dekoracją filmową – według projektanta i budowniczego, powstała w wyniku cudownej wizji 1 2 3 ... 4

Urbex w Warszawa. Biurowce. 18/08/2023 Największa baza miejsc opuszczonych w Polsce. Zaplanuj z nami swój urbex a następnie podziel się z innymi
Polskie miasta widma kuszą samotników. Nie wszyscy lubią gwar staromiejskich uliczek czy familijny klimat osiedli, na których sąsiedzi znają się aż za dobrze. Niektórzy w poszukiwaniu spokoju zaszywają się gdzieś w górach. Inni woleliby być jak czarnobylscy ostańcy: pozostawać jednymi z ostatnich mieszczan wśród opustoszałych od dekad bloków. Wbrew pozorom jednak nie trzeba jechać aż do Prypeci, by doświadczyć stanu specyficznej samotności. Miast widm w Polsce jest wiele. Wszyscy oczywiście z miejsca wspomną pełne pustych bloków mieszkalnych Borne Sulinowo, ale warto wiedzieć, że równie atrakcyjnie – w dość szczególnym znaczeniu tego słowa – może być też w innych miejscach. Polskie miasta widma: 6 opuszczonych miejsc Kęszyca Leśna, fot. Filip Chlebda 1. Kęszyca Leśna Brukowana droga wśród drzew, tory pojawiające się i znikające pod warstwami ziemi i rozbujanymi przez wiatr trawami. Perony ginące w krzewach. Tak gości wita Kęszyca Leśna – militarne polskie miasto widmo. Po kilku minutach spaceru oczom ukazują się szeregi kilkupiętrowych domów stojące w równych odstępach od drogi. Wybite okna, zrujnowane wnętrza, szmaty zwisające z próchniejących poręczy. Atmosfera jest wyjątkowa, a ostatnie 100 lat sprawiło, że zamiast lasu stoją tu opustoszałe bloki i koszary. Pierwsze obiekty militarne w sąsiedztwie wsi Kęszyca znanej wówczas jako Kainscht wznieśli w 1927 roku Niemcy. Regenwurmlager, bo tak nazwano to miejsce, na język polski przekładane jest jako „koszary dżdżownic”. Z czasem budynki stały się zapleczem dla jednego z największych projektów defensywnych realizowanych na wschodnich granicach III Rzeszy, czyli dla Festungsfront im Oder-Warthe Bogen znane dziś jako Miedzyrzecki Rejon Umocniony. W 1936 roku na oficjalne otwarcie garnizonu przyjechał sam Adolf Hitler. W kolejnych latach – jak donoszą niezmordowani kronikarze opisujący losy tego miejsca – w „koszarach dżdżownic” stacjonował pułk waloński, a Hindusi, Persowie, czy Tadżykowie nabywali umiejętności bojowych. Jeden z mitów głosi też, że działał tu obóz szkoleniowy Abwehry. Po wojnie teren przeszedł w ręce Polaków. Od 1945 roku miasteczko przemianowano na Gródek, a w koszarach stacjonował garnizon Wojska Polskiego. Po 11 latach obiekty przekazano jednostce łączności sowieckiej Północnej Grupie Wojsk, która wyprowadziła się z tych terenów dopiero w 1993 roku. W spadku po czerwonoarmiejcach został nam dość kiczowaty pomnik dzielnego radzieckiego łącznościowca w dramatycznej pozie. Stoi w środku miasteczka. Kęszyca Leśna – pomnik; fot. Dominika Węcławek Dziś wiele obiektów wciąż pozostaje opuszczonych. Wiatr hula po olbrzymich strychach, które niczym pradawne (lub trochę nowsze) zamczyska skrywają skarby sprzed dekad. Pod ziemią zaś rozciągają się wielokilometrowe korytarze miejscowego „metra”, czyli MRU. Miejscowe władze starają się wykorzystać jak najwięcej solidnych, poniemieckich konstrukcji naziemnych. W ten sposób dawne koszary odzyskują blask i zamieniają się w przytulne mieszkania dla cywili. 2. Pstrąże Miejscem, które nie doczekało się takiej rewitalizacji i wciąż pozostaje tylko spektakularnym zbiorem bloków w samym środku lasu jest Pstrąże. W 1901 roku Niemcy przeznaczyli ten teren na koszary. Po dwóch wojnach światowych teren trafił w ręce Sowietów, którzy miasteczko nie tylko odgrodzili od świata i zamknęli dla obcych wysadzając most na Bobrze, ale też starli z map. Pstrąże; fot. Krzysztof Grygianiec Wszystko, co się znajdowało w granicach Pstrąża było ściśle tajne aż do 1992 roku, kiedy to Armia Radziecka opuściła granice kraju. Przez kolejne dekady tereny tego polskiego miasta widma stały się świetnym miejscem do ćwiczeń dla polskich jednostek specjalnych. Tu doskonalili techniki żołnierze GROM-u. Obecnie w opustoszałych bloczyskach hula wiatr, a w oknach zamiast firanek szczerzą swe kły rozbite szyby. Gdzieniegdzie można znaleźć ślady przeszłości. Najczęściej są to pstrokate tapety z rosyjskich gazet, rzadziej inne elementy wyposażenia. 3. Mała Moskwa, czyli Legnica Znacznie więcej ciekawych artefaktów znaleźć można w mieście, w którym w latach 1945-93 funkcjonowało dowództwo sowieckiej Północnej Grupy Wojsk. Mowa tu o Legnicy. Sowieci zajmowali niemal połowę powierzchni miasta, ale porzucone bloki zostały obecnie w całości zaadaptowane na nowoczesne dzielnice mieszkaniowe. Wciąż opuszczone pozostały jedynie byłe tereny szpitalne w Lasku Złotoryjskim, które chociaż pełne niszczejących budynków, zachowały się w ogólnie niezłym stanie. Poradziecki szpital w Legnicy; fot. Dominika Węcławek Szpital widmo tej pory potrafi pobudzać wyobraźnię odwiedzających. Na całość składa się kilka różnych obiektów, w tym gigantyczny budynek główny, w którym łatwo rozpoznać bloki operacyjne i sale dla pacjentów, nieco mniejszy obiekt sportowy z piękną mozaiką i basenem, do tego kotłownie, a także dawne pawilony sklepowe. Bufet w opustoszałym kompleksie szpitalnym, Legnica; fot. Dominika Węcławek W wielu miejscach ocalały szyby z oryginalnymi, rosyjskimi napisami, a choć ze ścian sterczą macki kabli, a woda w basenie zielenieje, to łatwo sobie wyobrazić, jak wyglądała całość w latach świetności. 4. Śródborów Znacznie mniej łaskawie los i plądrownicy obeszli się z ośrodkami zdrowia w podwarszawskim Śródborowie, będącym wypoczynkową częścią Otwocka. W tym mieście-ogrodzie wśród wielu często pustych już drewnianych domów typu „świdermajer” wypatrzyć można ogrodzenia okalające dawną chlubę Mazowsza: sanatoria, w których leczono przede wszystkim choroby płucne, szpitale dla psychicznie chorych i domy dziecka. Śródborów; fot. Dominika Węcławek Wznoszone na początku i w połowie XX wieku obiekty w tym polskim mieście widmie dziś potrafią wywołać ciarki u niejednego eksploratora. Dziesiątki pustostanów porasta mech, a drzewa nierzadko wybijają się z podłóg kolejnych zdewastowanych sal. Dwa najbardziej spektakularne ośrodki to powstałe po II Wojnie Światowej Sanatorium Chorób Płucnych im. Hanki Sawickiej oraz słynna „Zofiówka”. Działający od 1908 roku Zakład dla Nerwowych i Psychicznie Chorych Żydów „Zofiówka”, który w czasie okupacji stał się gettem, po jego likwidacji przeznaczony został na Lebensborn Ostland, czyli jeden z wzorcowych ośrodków „odnawiania krwi niemieckiej”. Po wojnie stopniowo podupadał, stając się oazą dla duchów i bolesnych wspomnień z zapomnianej przeszłości. Spacer zapuszczonymi alejkami między budynkami nikogo nie pozostawia obojętnym. 5. Miedzianka Zupełnie inne odczucia budzi przechadzka wokół niepozornej osady znanej dziś jako Miedzianka. Jeszcze sto lat temu było to miasteczko górnicze znane jako Kupferberg. Solidne murowane domy, zagrody, ogródki, pola uprawne a wokoło sztolnie, w których niemieccy górnicy wydobywali skarby Rudaw Janowickich: rudy żelaza, srebro, miedź i kobalt. W okolicy funkcjonowało ponad 150 szybów i sztolni, a podziemne chodniki rozciągały się na wiele kilometrów, jednak już pod koniec XIX wieku – z racji na stopniowe wyczerpywanie się złóż poszczególnych surowców – zaczęto odchodzić od górnictwa na rzecz rekreacji. Kupferberg jako jedna z najwyżej położonych miejscowości w Prusach zyskał walor turystyczno-wypoczynkowy. Kupferberg, pocztówka ukazująca nieistniejącą już zabudowę rynku; źródło: Gdy po II Wojnie Światowej miasteczko znalazło się w granicach Polski, odkryto bogate złoża rud uranu. Odkrycie przypieczętowało losy miasteczka. Arma Radziecka wysiedliła cywili, zamknęła teren i rękami robotników przymusowych rozpoczęła rabunkową eksploatację podziemnych złóż, a wydobyty materiał przekazywany był do słynnego (dziś także opustoszałego) zakładu wzbogacania uranu w Kowarach. Wskutek szkód górniczych Miedzianka – bo taką nazwę uzyskało to miejsce po wojnie – zaczęła znikać. Dosłownie. Kolejne domy, a czasem całe gospodarstwa wraz ze zwierzętami, zapadały się pod ziemię. Dzisiejsza Miedzianka to ledwie cień dawnego miasteczka. Jej historię rozsławiła nagradzana książka Filipa Springera „Miedzianka. Historia znikania”, a funkcjonujący tu od kilku lat browar pielęgnuje lokalną tradycję warzenia piwa. Kto jednak chce poszukać duchów dawnego Kupferbergu, powinien zejść z drogi. Wśród drzew wciąż jeszcze sterczą cegły dawnych domów, a pod cienką warstwą gleby w najmniej spodziewanych miejscach trafić można na podpiwniczenia, do których nikt nie schodził od ponad półwiecza. 6. Krzystkowice To polskie miasto widmo funkcjonuje pod kilkoma nazwami. Wybierając się tu na zwiedzanie, jedni mówią, że to Nowogród Bobrzański, choć właściwy Nowogród znajduje się kilka kilometrów wcześniej. Inni używają zamiennie nazw DAG Krzystkowice albo DAG Christianstadt, można też natknąć się na określenie Alfred Nobel Dynamit Aktien-Gesellschaft Chistianstadt. W środku lasu, z dala od ostatnich zabudowań mieszkalnych, znajduje się potężne miasto-fabryka. DAG Christianstadt, fot. Krzysztof Grygianiec Wysokie na kilka pięter budynki, jedne z cegły, inne z żelbetu, zieją pustką i kuszą pozorną ciszą. Wnętrza wciąż potrafią robić piorunujące wrażenie. Na ścianach napisy informacyjne i ostrzegawcze po niemiecku, rosyjsku i polsku prześwitują przez kolejne warstwy bohomazów wykonanych sprayem. W podłogach wciąż odnaleźć można ślady po dawnych urządzeniach, a w niektórych miejscach nadal zalegają resztki wybuchowego proszku, który zabił tu już wielu. Przebiegające przez teren całego kombinatu tory wyglądają tak, jakby za chwilę mógł tędy przejechać kolejny pociąg i tylko po barakach, w których przebywali więźniowie przymusowo pracujący w tutejszej fabryce amunicji, nie ma już śladu. DAG Christianstadt, fot. Krzysztof Grygianiec DAG Christianstadt Fascynuje i przeraża jednocześnie, a każdy, kto zechciał pozostać w tym miejscu na noc, po jakimś czasie czuje się jak stalker z opowieści braci Strugackich, balansując między snem a jawą, tym, kim jest a tym, kim stać się może. Lista opustoszałych miast, kompleksów fabrycznych, sanatoriów, wsi i dworków jest znacznie dłuższa. Niezależnie od tego, gdzie poniosą was nogi i czy w polskich miastach widmach zamierzacie spędzić ledwie kilka godzin, czy może kilka dni, pamiętajcie o bezpieczeństwie. Nie bez powodu wiele miejsc pozostaje do dziś nieodkrytych. Jedni zdroworozsądkowo nie zagłębiają się w podziemia i zakamarki. Inni po prostu wchodzą, ale już nigdy nie wracają. Taki już urok widma. Fot. tytułowa: DAG Christianstadt, fot. Krzysztof Grygianiec Jesteśmy największym serwisem nieruchomości w Polsce Sprawdź Największy serwis nieruchomości w Polsce
.
  • 5unc9tqbff.pages.dev/919
  • 5unc9tqbff.pages.dev/13
  • 5unc9tqbff.pages.dev/717
  • 5unc9tqbff.pages.dev/644
  • 5unc9tqbff.pages.dev/364
  • 5unc9tqbff.pages.dev/17
  • 5unc9tqbff.pages.dev/464
  • 5unc9tqbff.pages.dev/381
  • 5unc9tqbff.pages.dev/234
  • 5unc9tqbff.pages.dev/984
  • 5unc9tqbff.pages.dev/699
  • 5unc9tqbff.pages.dev/412
  • 5unc9tqbff.pages.dev/883
  • 5unc9tqbff.pages.dev/748
  • 5unc9tqbff.pages.dev/410
  • mapa opuszczonych miejsc w polsce